Rodzice wracają do zabawek z czasów PRL

Zabawki rodem z siermiężnego PRL-u wracają na półki sklepów z zabawkami. Pytanie tylko, czy ich popularność wynika z fascynacji nimi naszych pociech, czy też z sentymentu rodziców?

Bierki, elektroniczny mózg, zestawy kapsli, Elementarz czy modele aut rodem z lat 70 i 80 ubiegłego wieku – to zabawki, które w tej chwili pojawiają się w każdym dobrze zaopatrzonym sklepie dla dzieci. Choć niejeden dorosły podejdzie do nich z nieukrywanym entuzjazmem, to z maluchami przyzwyczajonymi do tabletów, komputerów i konsol może być już nieco trudniej. Warto jednak spróbować dziecko zainteresować taką zabawką choćby ze względu na ich oldschoolowy charakter.

Ciekawą odmianą dla latorośli będą na przykład papierowe składanki, które nie tylko oderwą nasze pociechy od komputera, ale też zmuszą je do działań manualnych. W różnych wcieleniach wracają też takie postacie z bajek jak Miś Uszatek. Nie wolno pominąć modeli samochodów – poloneza czy małego fiata.

Całkiem prawdopodobne, że dzieci bombardowane z każdej strony najnowszymi technologiami i zaawansowanymi technicznie zabawkami same chętnie sięgają po coś prostego, co pozwala działać ich wyobraźni.

Z drugiej strony trudno jest oprzeć się wrażeniu, że sklepowe półki z tymi zabawkami są skierowane nie do końca do dzieci, a raczej ich rodziców, którzy z sentymentu kupują zabawki ich własnego dzieciństwa.